Ostatni weekend spędziłam w Sandomierzu – klimatycznym, pełnym brukowanych uliczek i starych kamienic miasteczku. Miejsce znane również z tego, że są tu kręcone kolejne odcinki kultowego już chyba w Polsce
Nadbużańska plaża. Wisiały nad nami cumulusy. Wiał wiatr, słońce świeciło prosto w oczy. T. kopała w piasku, burzyła stópką baby. B. rozciągnęła sznurek od latawca na całą długość. Wisiał ,
Zwiędnięty kwiat. Zasuszony. Kruchy, delikatny. Łatwo go złamać, zetrzeć na pył. Moja Babcia nie lubiła suchych kwiatów w mieszkaniu, mówiła: żywe trupy. Pamiętniki dawnej urody, zamienniki tych pięknych, pełnych barw
Wczoraj B. wypadł pierwszy ząb. Mamo! – spełniło mi się marzenie! – wołała w zachwycie nad pierwszą stratą:) Miałam lat dwadzieścia parę. Skończyłam studia – amerykanistykę, uczyłam angielskiego w szkołach
Czas kwarantanny był dla mnie czasem początkowo trudnym. Pierwsze trzy tygodnie akceptacji zmiany – że nie ma mnie, że non stop z dziećmi, że nie jest tak jak w mediach
Wpis powstał z początkiem stycznia. Jestem – takim okrzykiem przywitała mnie dokładnie dwa lata temu moja Najmłodsza Córka. Wyskoczyła z dróg rodnych (rekordowe 1,5 godziny od pierwszych skurczy) i już
Czasami wjeżdżam rozpędzonym samochodem na autostradę. Nie zatrzymuję się, tylko gaz do dechy. “Nikt mi nie pomaga”, “ty zawsze wszystko robisz na ostatnią chwilę”, “czy musicie się teraz kłócić?”. Bez
Dyniowa latte z Gosią, Oczko na Szydełko, dawczynią życia Żyrafy i Szakala Gosia śmigająca szydełkiem. Kilka zdjęć, wymian zdań na messengerze i projekt stworzony. Rach ciach i Żyrafa nabiera kształtu:
Gdyby nie Marshall Rosenberg, nie spróbowałabym windsurfingu. A tak – gdy pojawiła się taka opcja ostatniego lata, pomyślałam: powtarzam za Rosenbergiem że “empatia jest jak surfing” a nie rozumiem, nie doświadczyłam, to tylko teoria i wyobrażenie…