Wszystko Zawsze Nikt
Nigdy Każdy Wciąż
Znowu Ale Kolejny Raz!
Nie dorównam Szymborskiej, i to nie o tym ten tekst.
Składam słowa obok siebie – strzępki zawieruchy. Potencjalnie.
Odpalają, bo są zaledwie wycinkiem rzeczywistości. Próbą opisania tego co teraz, co tu – czuję, za czym tęsknię. Rozprzestrzeniam, rozciąąąągam ją – tę chwilę bezradności czy wściekłości – na całość mojego długiego życia.
Wszystko jest do dupy.
Zawsze muszę ja o tym pamiętać.
Nikt nie robi tego oprócz mnie.
Strzępki, które prowadzą do mojej wewnętrznej złości, do nakręcania się, do wodospadu myśli jakie to wszystko jest wokół mnie beznadziejne.
Strzępki, które fruwają w powietrzu, ja tobie wszystko, ty mi nigdy. Rzucamy w siebie nimi jak śnieżkami, twardymi, jak lód. Zadają ból. Pioruny.
Gdyby ten język, co lata jak łopata, zatrzymać, zaznaczyć kratkę w bingo, że się chciało wykrzyczeć „wszystko” a udało się (bingo!) przetłumaczyć na słowa, które łączą, przybliżają, uspokajają.
Czuję bezsilność, gdy nie udaje mi się to i to. Potrzebuję widzieć efekty mojej pracy.
Jest mi smutno, zależy mi na większej współpracy między nami.
Jestem zmęczona, czy możesz mi pomóc?
słowa mosty i może „wszystko” zacznie się układać:). lub chociaż ta część, na której mi dziś zależy.
Tekst inspirowany wierszem Wisławy Szymborskiej.
Genialne!
w rzeczy samej:)