cudza scena a własne kulisy

Posted on

Na początku małżeństwa, w fazie „docierania”, kiedy to odkrywaliśmy swoje przyzwyczajenia, nawyki, przekonania – dość często się kłóciliśmy. Pamiętam te załamki, myśli, że jesteśmy najgorzej prorokującym małżeństwem świata, skoro co i rusz wchodzimy w sprzeczki i nieporozumienia.

Raz na jakiś czas docierały do nas jakieś plotki albo wyznania wśród naszych znajomych: że oni też się kłócą. To trochę dawało nam nadziei, że nie jesteśmy jedyni. Tak, inni też mają konflikty.

Potem jak się rodziły kolejne dzieci – to rumieńcem wstydu próbowaliśmy zakryć te nasze rozkrzyczane, rozbiegane, nieposłuszne;) dzieci – bo u innych to wszystko chodzi jak w zegarku. Raz na jakiś czas ktoś puszczał parę, że niejednokrotnie też zderza się z bezradnością kiedy to trzyletni maluch postanawia nie myć zębów do końca życia i jeden dzień dłużej.

I choć teraz jesteśmy już całkiem dorośli co możemy wnioskować po naszym peselu i siwym włosie na skroni to wciąż zdarza się mi (już za Ukochanego Męża pisać nie będę, choć dla niego również nic co ludzkie też nie jest obce), zdarza mi się mylić czyjąś scenę z moimi kulisami.

Tam, na arenie, wszystko tak pięknie wygląda. Związki, praca, finanse, domy, podróże, przyjaźnie. Poukładane. Piękne . Lepszego scenariusza życie by nie napisalo.

Na moim zapleczu nieustanny bałagan. Ciągłe poszukiwanie nie tylko rekwizytów, ale też życiowej roli. W niepewności czy dobrze rozegram, czy o to mi chodzi.

Najgorzej jak ze sceny wali na mnie światło reflektorów. Wali, powtórzę to dość potoczne określenie, bo tak bolesny jest oślepiający blask lamp…wszystko widzę jaskrawo. Im się udało, oni wybrali lepiej, oni wiedzą, umieją, ech 

Ja to mam gorzej.

W moich kuluarach ciemność. W mroku próbuję się odnaleźć, ale w takiej szarości wzrok się myli. Nie widzę wyraźnie, więc tym bardziej, tym trudniej – zaakceptować swoje kulisy gdy oczy widzą piękną, rozświetloną scenę, a ja potykam się o dekoracje schowane za kurtyną.

Tymczasem każdy z nas ma kulisy. 

Nie zawsze je pokazujemy, z różnych powodów.

Rzecz w tym by mieć świadomość, że ci wszyscy oni też ja mają..i że widzimy często tylko efekty specjalne.

 A oni widzą nasze…

Tego czego nam potrzeba to zajrzeć za zasłonę.

Do tego potrzeba nam prawdziwej rozmowy. 

Pokazania się od środka.

Jest taki piękny wiersz Mary Oliver o zaglądaniu za tylną kurtynę…

“Nie obchodzi mnie, jak zarabiasz na życie. Chcę wiedzieć, za czym najgłębiej tęsknisz i czy ośmielasz się marzyć o spełnieniu.Nie obchodzi mnie, ile masz lat. Chcę wiedzieć, czy pozwolisz, by świat uznał Cię za szaloną i pogonisz za miłością, za marzeniem, za przygodą, która przywróci Ci życie.

Nie obchodzi mnie, jakie planety masz w kwadraturze do księżyca. Chcę wiedzieć,czy sięgnęłaś głębi swego smutku, czy pozwoliłaś, by otworzyły cię zdrada i kłamstwo, czy też zamknęłaś się w lęku przed nowym bólem.

Chcę wiedzieć, czy potrafisz znieść ból, mój albo swój – nie próbując go ukryć, pomniejszyć, ani złagodzić.

Chcę wiedzieć, czy potrafisz żyć w radości, mojej albo swojej – czy potrafisz zapamietać się w tańcu i pozwolić, by wypełniła cię ekstaza po koniuszki palców. Nie zapominając o ostrożności, realiźmie i ograniczeniach, przed jakimi stoi człowiek.

Nie  obchodzi mnie, czy twoja historia jest prawdziwa. Chcę wiedzieć, czy potrafisz rozczarować kogoś, aby pozostać wierna swojej prawdzie;

Czy potrafisz znieść oskarżenie o zdradę i nie zdradzić własnej duszy; Czy potrafisz być niewierna, a przez to godna zaufania.

Chcę wiedzieć, czy potrafisz dostrzec piękno, nawet jeśli nie jest ono ładne, każdego dnia – i na nim właśnie oprzeć swoje życie.

Chcę wiedzieć, czy potrafisz znieść porażkę, moją albo swoją i nadal, stojąc u brzegów jeziora w srebrnej pełni, wołać do księżyca: Tak!

Nie obchodzi mnie, gdzie mieszkasz, ani ile masz pieniędzy. Chcę wiedzieć,  czy potrafisz wstać po nocy pełnej grozy i rozpaczy, słaba i poraniona aż do kości i zrobić to, co należy zrobić, by nakarmić dzieci.

Nie obchodzi mnie kogo znasz, ani jak się tu dostałaś. Chcę wiedzieć, czy potrafisz usiąść ze mną w ogniu i nie cofnąć się.

Nie obchodzi mnie, co, gdzie i z kim studiowałaś. Chcę wiedzieć, co cię podtrzymuje od wewnątrz, kiedy wszystko inne zawodzi.

Chcę wiedzieć, czy potrafisz być sama ze sobą i czy prawdziwie odpowiada ci to towarzystwo w chwilach pustki.”

Do napisania tekstu zainspirowała mnie Natalia de Barbaro. W swojej książce „Czuła Przewodniczka” napisała: nie myl własnej sceny z cudzymi kulisami.

  • Udostępnij
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Jeśli masz ochotę, zostaw komentarz :-)x