Święto Trzech Króli. Święto Światła. Trzech mędrców podążało za gwiazdą, by dotrzeć do Światła, które rozświetli wszystkie ciemności.
To był ten czas, który zdarza się nieregularnie, aczkolwiek natarczywie nawracająco, kiedy moje poczucie własnej wartości spadało jak abecadło z nie-wysokiego pieca, rozsypując się po kątach. Kwestionowałam sens moich działań, zaczynałam myśleć, że się nie liczę i w dodatku wierzyć w to niesłużące mi przekonanie.
Uruchomiła się taka część mnie – “Zwierciadło” – która powtarzała: “ona jest piękniejsza od ciebie.” Bo ktoś mnie wyprzedził, zagadał, skosił lajki, zrobił szybciej sprawniej ładniej. Lepiej po prostu. “Ona jest piękniejsza od Ciebie”.
Wyruszyłam ze skostniałym sercem w drogę. Padał śnieg, który też chyba cierpiał na niską samoocenę, bo zanim dotknął ziemi już się rozpuszczał, jakby wraz ze mną podważając sens swojego istnienia.
Omijając błotniste kałuże, nielicznych przechodniów, przyglądałam się Lustru zastanawiając po co mi to kolejny raz robi – pokazuje odbicia innych bym mogła się porównać i w ten sposób zmierzyć, określić, czy moje BMI, IQ i inne takie są w normie.
Na końcu drogi, za siódmym skrzyżowaniem i jednym mostem, zobaczyłam małą dziewczynkę. Siedziała na trzepaku i machała powoli nogami. Przygaszona, przygarbiona, patrzyła w ziemię.
Spojrzałam na nią uważnie, zaniepokojona jej przygnębieniem widocznym nawet w miarowym, delikatnym wahaniu nóg w przód w tył. Taki chłód, wieczór…
– Cześć – zagadałam.
-Dzień Dobry – odpowiedziała grzecznie a jej kozaki przestały się ruszać.
-Czy mogę Ci jakoś pomóc? – zapytałam z troską.
-Mam dziurę.
Zerknęłam na jej bawełniane rajstopy. Wydawały się w tym mroku całe.
-Gdzie – zapytałam?
-Tu – rozpięła kurtkę, a tam zamiast ciepłego sweterka czy golfika, którego się spodziewałam była dziura. Taka czarna dziura, nieprzenikniona, jak w kosmosie – że nie wiadomo gdzie się kończy a gdzie się zaczyna.
-Och – westchnęłam ze współczuciem.
-Ona jest piękniejsza ode mnie – wyszeptała smutno dziewczynka. I wtedy ta czarna dziura jakby zafalowała i zwiększyła swą objętość jeśli mogłabym w ogóle określić jej wymiary. A może zrobiła się bardziej czarna?
Popatrzyłam na siebie, szukając dziury we mnie. Z ciekawością odchyliłam połę płaszcza, i z zaskoczeniem zobaczyłam łagodnie migoczące światełko, gdzieś w okolicy serca. Przyłożyłam dłoń do niego i poczułam jego ciepło.
Usłyszałam głos, w środku we mnie: “Jesteś warta. Jesteś warta choćby tylko z tego powodu, że istniejesz.”
Poczułam jak się uśmiecham, kąciki ust poruszyły się do góry, a światełko rozlało ciepło po całym moim ciele. To Jego blask rozświetlił mi twarz.
Z zachwytem nad moim jaśnieniem spojrzałam na dziewczynkę, która z zainteresowaniem przyglądała mi się.
-Chcesz trochę? – spytałam podając jej płomyk.
-Tak – wyciągnęła dłoń, po czym przytuliła się do Światełka. Blask otoczył jej warkoczyki, i buciki, rajtuzki w paski, i paluszki bez rękawiczek.
-Jestem – szepnęła dziewczynka – jestem i to wystarczy, by być kochanym- powtórzyła za Głosem refren swojej najpiękniejszej piosenki.
Obiecałam jej, że odwiedzę jeszcze ją i będę się dzielić światełkiem gdyby o nim zapomniała albo gdyby zgasło…Ona czule głaskała swój płomyk ogrzewając zmarznięte rączki. Chwilę później gdy Światełko umościło się w jej serduszku, pomachała mi na pożegnanie i mimo ziąbu złapała mocno dłońmi trzepak i wykonała fikołka w tył. A potem w przód. Energia ją rozpierała. Szczęście ją rozpierało.
Światło.
Święto Światła, Święto Trzech Króli. Miłość, bezwarunkowa. Wystarczy, że jesteś. Taki, jaki jesteś.
Tekst inspirowany nurtem terapeutycznym SWR, Porozumieniem bez Przemocy (tym razem Liv Larsson), oraz wiarą w Boga, który jest Miłością.
Photo by Prateek Gautam on Unsplash
Wzruszające
Dziękuję!
Dotykasz głęboko słowami Ewa. Piękne!
Dzięki, Aga.
Porusza mnie ta historia
Piekne te twoje wpisy
Moc pięknych, dotykających sedna słów.
Lepiej mi się robi na sercu, kiedy czytam Twoje wpisy 🧡