Auua – zawołał zapewne chłopiec.
Właśnie sięgał po wiśnię, słodki owoc, pełen nadziei na pyszności, a tu chaps – ugryzła go jaszczurka. Zamiast słodkości – gorycz. Zamiast rozkoszy – cierpienie. Ból, zaskoczenie, święte oburzenie – niezmiernie utalentowany Caravaggio rozrysował wiele emocji na twarzy młodzieńca. “Ale jak to, jak mogłaś, ja tu po owoc, a ty tak, znienacka?” – podobne myśli mogły przebiegać przez głowę modela.
Zderzenia z jaszczurką w moim CV nie zapiszę. Na żywo widziałam kilka razy, zazwyczaj z dystansu obserwując gada wygrzewającego się na kamieniu. Jad helodermy* niejednokrotnie wystrzelił jednak w moją stronę, kiedy w swojej niewinności i życzliwości wyciągałam rękę, a ktoś raptownie mnie odrzucał.
Ja Ci tu serce na dłoni daję, a Ty – gardzisz. Mną. Całą.
Ja Ci tu szepczę miłe słówka, a Ty warczysz i podgryzasz.
Ja Ci tu uchylam nieba, a Ty dajesz odpowiedź z piekła rodem.
Ech. Żal. Rozczarowanie. Zwątpienie.
Wydarza się to w różnych relacjach. I w urzędzie – gdy, z oczami kota ze Shreka, troszczysz się o swoją sprawę, i Twoje starania zderzają się z murem, z niezrozumieniem, “pani mi tylko roboty dokłada”. Chaps.
I z dziećmi, mniejszymi i nastoletnimi, gdy naprawdę starasz się podejść z delikatnością i współczuciem – ale tam jest taka desperacja, że trudno zatrzymać potok słów i jaszczurki kąsają wszystkie palce wyciągnięte po pieszczotę, przytulasa. Często nieoczekiwanie, bo niby wszystko dobrze. “Odczep się, głupia jesteś, nie dotykaj.”
I przy tych Równych nam Wiekiem Kochaniach: “A: Pomóc Ci? Podać Ci herbatę? – B: nie widzisz, że pracuję, przesuń się, przeszkadzasz, później”.
Krew z palca leci. Jaszczurka ugryzła.
Masz wybór.
Możesz ją pacnąć ręką, przegonić, nadepnąć na uciekający ogon. Zawstydzić, przestraszyć, jeszcze bardziej rozeźlić.
Lub.
Wdech wydech.
Empatia w plasterku. Boli. Czuję i złość i smutek. Strach i zaskoczenie. Potrzebuję być widzianym, usłyszanym, zrozumianym, wziętym pod uwagę. Zaufania, ze się atak nie powtórzy. Przewidywalności.
I gdy już opatrzę ranę, zintegruję mózg łącząc prawą z lewą półkula, używając słów by nazwać emocje i potrzeby, całkiem możliwe, wielce prawdopodobne, że w stanie względnego uspokojenia, włączy mi się ciekawość: skąd ta jaszczurka się tam wzięła? dlaczego ugryzła? przestraszyła się? Ciekawość to pierwszy stopień do kontaktu. ** Zaraz zjawi się współczucie.
I może nawet znów wyciągnę dłoń, w energii empatii, a jaszczurka powoli na nią się wdrapie. Oswoję gada. Podzielę się z nim wiśnią.
*jedyna jadowita jaszczurka, jad podobny do działania kobry! (za medianauka.pl)
** Ciekawskość to pierwszy stopień do piekła. Parafrazy mojego autorstwa. Można podważać.
Obraz: Chłopiec gryziony przez jaszczurkę. Michelangelo Merisi da Caravaggio